

Odpowiada dr n. med. Beata Cygan, specjalista dermatolog-wenerolog, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Fizjologii Człowieka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie:
Łączenie częstych zabiegów higienicznych z aż tak tragicznymi skutkami wydaje się przesadą, mimo to w tej powtarzanej zwłaszcza przez dzieci wymówce tkwi ziarno prawdy.
Zdrowie skóry w dużej mierze zależy od stopnia jej nawilżenia. W najbardziej zewnętrznej – rogowej – warstwie naskórka aż 13% masy powinna stanowić woda. To ona wraz z tzw. kwaśnym płaszczem hydrolipidowym zapobiega przesuszeniu, a równocześnie chroni organizm przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Płaszcz hydrolipidowy to mieszanina wydzielin gruczołów łojowych i potowych oraz lipidów produkowanych przez komórki naskórka. W sumie zdrowa skóra wytwarza w ciągu doby 0.8 mg tłuszczów na 1 cm2, a wziąwszy pod uwagę fakt, że przeciętna powierzchnia ludzkiego ciała oscyluje w granicach 1.7 m2, można wyliczyć, że każdego dnia produkujemy około 13 g „pasty do… własnej skóry”. Zawiera ona m.in. fosfolipidy, skwalen, cholesterol oraz trójglicerydy, rozpadające się na silnie wiążący wodę glicerol oraz wolne kwasy tłuszczowe o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybicznym. Innym ważnym czynnikiem regulującym nawodnienie jest NMF (Natural Moisturizing Factor), zbudowany m.in. z hydrofilowych aminokwasów, mleczanów, mocznika.
Właściwe funkcjonowanie skóry zależy również od jej odczynu – pH między 4.2 a 5.6. Utrzymywany jest on w tych granicach dzięki wydzielaniu potu, kwasu mlekowego, łoju oraz kwasów tłuszczowych. W takim środowisku większość patogenów nie rozwija się.
Zastanówmy się teraz, jak działa na nas kąpiel. Niewątpliwie spłukujemy z siebie brud i to jest niewątpliwie zaletą. Obraz się jednak komplikuje, gdy uprzytomnimy sobie, że mydła to nic innego jak sole silnych zasad i słabych kwasów – a więc substancje alkalizujące. Zmieniają one pH skóry na bardziej zasadowe, co sprzyja rozwojowi grzybów i chorobotwórczych bakterii (np. do optymalnego wzrostu gronkowców dochodzi przy pH 7.5).
Mydła są też detergentami – ułatwiają rozpuszczanie lipidów w wodzie. Używając ich, niszczymy hydrolipidowy płaszcz ochronny. Detergenty mają też właściwości bakteriobójcze. Niestety, i takie działanie nie zawsze jest korzystne. Częste mycie eliminuje naturalną, pobudzającą układ odpornościowy florę bakteryjną na powierzchni skóry, a to prowadzi do zaburzenia jego czynności i sprzyja alergii.
Również zbyt długi kontakt z czystą wodą nie jest korzystny, ponieważ prowadzi do wysuszenia skóry. Tu kluczowe jest kilka pierwszych minut po kąpieli, gdy intensywnie parujemy, tracąc drogocenny płyn. Warto wspomnieć, że woda morska, której skład jest zbliżony do płynu owodniowego, a stężenie minerałów podobne do tego, występującego w surowicy krwi, ma korzystny wpływ na skórę. Należy jednak pamiętać, żeby zaraz po wyjściu na brzeg spłukać sól, gdyż w przeciwnym razie „odciągnie z nas” wodę, niemal w ten sam sposób, jak z ogórków podczas przygotowywania mizerii. Z dobrodziejstw higieny korzystajmy, ale rozsądnie i z umiarem! I pamiętajmy – jej brak także nie sprzyja zdrowiu.

